Tak jak w wielu poprzednich miesiącach, przesądziło o tym głównie ujemne saldo dochodów z inwestycji (minus 809 mln euro) i ujemne saldo obrotów towarowych (minus 368 mln euro). Eksport naszego kraju był w kwietniu o 21,5 proc. wyższy niż przed rokiem, a import o 23 procent.
Warto zaznaczyć, że dodatnie saldo obrotów z zagranicą odnotowujemy w wymianie usług (w kwietniu 207 mln euro, przede wszystkim dzięki krajowym firmom transportowym) jak i w sferze transferów bieżących (546 mln euro, są w tym przelewy do kraju od osób zatrudnionych poza granicami naszego państwa).
Podobnie do każdego innego miesiąca, również w kwietniu dodatnie było saldo transferów Polski z Unią Europejską i wyniosło 782 mln euro. O tyle zatem więcej pieniędzy otrzymaliśmy z UE, niż wpłaciliśmy do unijnej kasy.
Światowe załamanie gospodarcze i wynikłe z niego spowolnienie polskiej gospodarki przyczyniły się do obniżenia pokaźnej niegdyś luki pomiędzy importem a eksportem. Ujemne salda na rachunku bieżącym Polski są zatem mniejsze niż w czasie dobrej koniunktury. W przypadku prężnie rozwijającej się gospodarki ujemne salda rachunku bieżącego są sytuacją naturalną, o ile utrzymują się w granicach umożliwiających gospodarce równowagę zewnętrzną. Od wielu lat analitycy i inwestorzy są pewni, że balans zewnętrzny krajowej gospodarki pozostaje niezagrożony.
NBP/red.