Od przyszłego roku odpisy od podatku będą mniejsze lub żadne i nie ma widoków na jakiekolwiek zmiany – informuje „Rzeczpospolita”.
Zaproponowane przez rząd i resort finansów rozwiązanie zdaniem niektórych uczestników rynku wynajmu było na tyle kontrowersyjne, że prezydent zdecydował o przesunięciu wejścia w życie przepisów do 2023 roku. Podatnik dzisiaj ma do wyboru rozliczenie na zasadach ogólnych i rozliczenie ryczałtowe od przychodów zewidencjonowanych. W zasadach ogólnych może wybrać, czy chce się rozliczać jako przedsiębiorca, czy osoba prywatna.
Jak czytać przepisy?
Ustawa przewiduje, że na pierwszej ścieżce, według zasad ogólnych, właściciel lokalu korzysta z kwoty wolnej i po zmianach z 12-proc. stawki podatku. Jeżeli ma wydatki związane z najmem nieruchomości, to może je wrzucić w koszty. W przypadku dużej liczby mieszkań z rynku wtórnego właściciel może zastosować odpis amortyzacyjny od wartości mieszkania. Może on zawierać się w przedziale od 0 do 10 proc.
Alternatywą dla tych, którzy chcą korzystać z uproszczeń, jest ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Wówczas właściciel wynajmowanego lokalu płaci 8,5 proc. od przychodów, a od nadwyżki – 12,5 proc. Tu o żadnych kosztach nie ma mowy.
Zakaz amortyzacji
Od 2023 roku wszystkich najemców ma obowiązywać zakaz amortyzacji nieruchomości mieszkalnych. Gdy będą przeprowadzali remont i poniosą z tego tytułu uzasadnione koszty, odpis będzie się należał. Ale nic więcej. Ten zakaz będzie obowiązywał tych, którzy chcą rozliczać najem jako działalność gospodarczą. Wszystkie osoby prywatne obligatoryjnie będą rozliczać się ryczałtem.
Zmiany w systemie podatkowym kompletnie nie dotkną więc tylko tych osób, które się od płacenia podatku od najmu uchylają. Chyba że dopadnie je KAS.
Źródło: Rzeczpospolita
Jeśli chcesz dowiedzieć się wiecej o Polskim Ładzie, zapisz się na szkolenie