Sztuczne kłopoty z \"odwrotnym obciążeniem\"

Przed podmiot zagraniczny należy rozumieć podatnika, który nie ma siedziby ani stałego miejsca prowadzenia działalności na terytorium Polski, a jednocześnie może być zarejestrowany na VAT w Polsce (posiada NIP albo PL-NIP). Najbardziej istotna zmiana pojawiła się dla dostaw towarów, gdyż wiele takich zagranicznych podmiotów posiadało w Polsce rejestrację na VAT tylko po to, aby móc wystawiać faktury z polskim VAT i odliczać VAT naliczony. Teraz odliczać VAT naliczony dalej mogą, ale wystawić faktury z VAT w praktyce nie mają prawa (poza 4 wyjątkami).
W związku z tą zmianą zaczęły się pojawiać niezbyt zrozumiałe opinie lub stanowiska, w których ich autorzy starają się sztucznie potęgować problemy lub wskazywać na kłopoty, których tak naprawdę nie ma, a które wynikają z niezrozumienia polskich przepisów lub rozwiązań wynikających z dyrektyw unijnych.
Jednym z takich poruszanych „poważnych” problemów interpretacyjnych ma być jakoby problem biletów lotniczych w transporcie międzynarodowym albo świadczenia usług zwolnionych od VAT (np. usługi finansowe lub ubezpieczeniowe). Oczywiście podatnikiem świadczącym taką usługę musi być podmiot zagraniczny, o którym wspominałem wcześniej. Taki podmiot zagraniczny świadcząc np. usługę transportu osób (transport lotniczy) może korzystać z opodatkowania 8%, jeśli transport jest krajowy, albo 0%, jeśli transport jest międzynarodowy (wylot z Polski lub przylot do Polski). Takie podmioty zagraniczne świadczą w zdecydowanej większości przypadków usługi transportu międzynarodowego, dla którego miejsce opodatkowania zostało ustalone na terytorium Polski (skądinąd nieprawidłowo, ale ten błąd nie ma większego znaczenia).
Z powyższego wynika, że podmiot zagraniczny wykonał usługę na terytorium Polski. Jeśli taka usługa byłaby wykonana dla podatnika VAT krajowego (ma w Polsce siedzibę, stałe miejsce zamieszkania albo stałe miejsce prowadzenia działalności), to ów nabywca musiałby rozpoznać tzw. import usług, czyli rozliczyć VAT za sprzedawcę. Pojawia się jednak kłopot: po co rozliczać import usług, skoro transakcja w Polsce korzysta z opodatkowania stawką 0%. Przecież ani fiskusowi do niczego to nie jest potrzebne (polski podatnik nie może w żaden sposób zaniżyć swojego podatku należnego ani podwyższyć naliczonego), ani podatnik nic na tym nie korzysta, chyba że można nazwać korzyścią fakt, iż jego pracownicy mają zajęcie: muszą spędzić wiele godzin w miesiącu na wystawianiu faktur wewnętrznych, przeliczaniu ich po właściwym kursie waluty, ujmowaniu w rejestrach (sprzedażowych i zakupowych) wpisywaniu w deklaracji, a jak nie daj Boże się pomylą, to jeszcze muszą przygotować korekty czegoś co nigdy nie powinno mieć miejsca. Wynika to z prostego powodu – po co robić coś co do niczego nie jest potrzebne?
I właśnie w tym momencie odzywają się owi puryści podatkowi, który wskazują, że skoro formalnie obowiązek jest a z żadnego przepisu nie wynika zwolnienie od tego obowiązku, to podatnik musi takie czynności wykonywać, nawet jak nie mają one sensu.
Faktycznie jest to prawda na gruncie polskich przepisów ustawy o VAT i przepisów wykonawczych. Oczywiście można sobie zadać pytanie: po co ustawodawca podatkowy wprowadza takie obowiązki? Odpowiedź jest prosta: ustawodawca nie ma zielonego pojęcia co wprowadził, bo tak „skomplikowanych” kwestii technicznych to on nie rozumie i zapewne nawet nie ma świadomości, że taki problem występuje. Poza tym, polski ustawodawca lubi mieć wszystko uregulowane a nawet przeregulowane, bo zapewne wydaje mu się, że wszystko da się uregulować. Oczywiście zbędne obowiązki, które nie są nikomu do niczego potrzebne, powinny być eliminowane z systemu podatkowego. Może to zrobić ustawodawca (który nie wie, że to występuje) albo Minister Finansów poprzez ogólną interpretację prawa podatkowego. Żaden z nich nie jest tym zainteresowany, bo po co? To nie oni muszą to robić.
Jednak całe szczęście przydają nam się przepisy wspólnotowe. I szczególnie podatnicy podatku VAT powinni z tych regulacji unijnych korzystać, bo w wielu przypadkach zawierają one korzystne dla podatników rozwiązania.
[page_break]
Wystarczy posłużyć się preambułą do Dyrektywy Rady 206/112WE z 28 listopada 2006 r. W jej pozycji 41 i 42 zawarte zostały 2 ważne stwierdzenia:
„(41) Należy określić osoby zobowiązane do zapłaty VAT, w szczególności w przypadku niektórych usług świadczonych przez osobę niemającą siedziby w państwie członkowskim, w którym podatek jest należny”;
„(42) W określonych przypadkach państwa członkowskie powinny mieć możliwość wyznaczenia odbiorcy dostaw towarów lub świadczenia usług jako osoby zobowiązanej do zapłaty VAT. Powinno to pomóc państwom członkowskim w uproszczeniu zasad oraz zwalczaniu uchylania się od opodatkowania i unikania opodatkowania stwierdzonych w niektórych sektorach lub w zakresie pewnych rodzajów transakcji”.
Rozwiązania, które w polskim podatku VAT nazwane są importem usług albo dostawą towarów, od których podatek rozlicza nabywca, wynikają właśnie z tych 2 reguł. Jednak polski „podatnik z tytułu importu usług” albo „podatnik z tytułu tych dostaw towarów, od których VAT rozlicza nabywca” w przepisach Dyrektywy nazywany jest „osobą zobowiązaną do zapłaty VAT”. Już tylko z tego powodu jasne i oczywiste powinno być dla każdego, że jeśli ktoś ma być zobowiązany do zapłaty VAT, to musi podatek VAT wystąpić. Przecież nie da się zapłacić do urzędu skarbowego 0 zł (a przynajmniej bank, w którym ja mam rachunek, nie przyjmuje takich przelewów). Wobec tego skoro nie występuje osoba zobowiązana do zapłaty podatku VAT, to nie muszą być wykonywane obowiązki nałożone na taką osobę. I właśnie z tego faktu wynika, że polski „import usług” ze stawką 0% nie musi być rozpoznawany jako import usług ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Potwierdzenie takiej interpretacji można znaleźć również w polskich przepisach – art. 100 ust. 1 pkt 4 ustawy o VAT. Przepis ten wprowadza obowiązek wykazywania w tzw. informacjach podsumowujących (IP) usług świadczonych dla nabywców z UE (VAT-UE), jeżeli te usługi podlegają opodatkowaniu w kraju siedziby nabywcy usługi (czyli poza granicami Polski). Takie usługi nie podlegają opodatkowaniu VAT w Polsce ale muszą być wykazane w tej specjalnej deklaracji (IP), w celu kontroli prawidłowości rozliczania VAT przez nabywcę z UE.
Jednym z warunków, który musi być spełniony, aby takie usługi wykonane przez polskiego podatnika na rzecz firmy z UE musiały być wykazane w IP, jest świadczenie usług innych niż ”zwolnionych od podatku od wartości dodanej lub opodatkowanych stawką 0 %”. Przepis ten jest praktycznie zacytowanie odpowiednika dyrektywowego. Jednak pojawia się pytanie: dlaczego akurat takich usług nie trzeba wykazywać w IP? Odpowiedzi nie ma w przepisach, ale może właściwa odpowiedź to: bo dla tych usług nie ma osoby zobowiązanej do zapłaty podatku?

Dodaj komentarz