Być może też z tego powodu polskie prawo nie wspiera w szerokim zakresie klasycznie rozumianej innowacyjności. Brak centrów rozwoju technologii takich jak choćby przysłowiowa Krzemowa Dolina nie sprzyja w efekcie tworzeniu np. fiskalnych zachęt dla innowacyjności. Z drugiej strony, być może brak takich zachęt jest jedną z przyczyn (bo na pewno nie jedyną) mało zadowolającego rozwoju innowacyjnych (albo przynajmniej uchodzących za takie) gospodatki .
Tym bardziej musi zatem dziwić rzadkie korzystanie przez podatników z już dostępnych mechanizmów fiskalnych wspierania inwestycji innowacyjnych. Sztandarowym przykładem takiego mechanizmu jest tzw. ulga na nowe technologie (uregulowana w art. 18b ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych). Konstrukcja tej ulgi uchodzi za mało przejrzystą, a efekty finansowe skorzystania z niej, za mało spektakularne. Co ciekawe jednak, ostatnie zdanie mogło uchodzić za oddające (smutną) rzeczywistość jakiś czas temu. Obecnie, wykształciła się praktyka podatkowa, która w pewnym sensie „oswoiła” małą, na pierwszy rzut oka, elastyczność przepisów dotyczących analizowanej ulgi. Jednocześnie, aktualnie mające miejsce trendy biznesowe (ciągła informatyzacja polskich przedsiębiorstw) powodują, że potencjalnie jest wiele sytuacji kiedy z ulgi tej można skorzystać, a efekt oszczędności finansowej jest więcej niż zadowalający.
Przede wszystkim należy pamiętać, że przepisy oraz praktyka związana z ulgą technologiczną pozwalają skorzystać z niej w sytuacji nabywania szerokorozumianych systemów informatycznych wykorzystywanych w przedsiębiorstwie (a dokładniej: w sytuacji nabywania licencji albo praw autorskich do takich systemów). Systemy takie oczywiście muszą spełniać pewne formalne kryteria. Przede wszystkim kryterium obecności na rynku (światowym) przez okres nie dłuższy niż 5 lat. Wielu podatników obawia się tego wymogu zapominając, że sam ciągły postęp w informatyce powoduje, że kolejne wersje nawet znanych systemów nie funkcjonują zwykle na rynku dłużej niż 5 lat (do tego wersje z różnych lat potrafią bardzo się od siebie różnić), a same wdrożenie dotyczą przecież najczęściej systemów najnowszych. Ponadto, systemy biznesowe są bardzo często dostosowywane do potrzeb poszczególnych firm, co powoduje, że końcowy efekt takiego wdrożenia bywa unikalny w skali globalnej.
Innym wymogiem (po trosze demonizowanym) jest wymóg innowacyjności nabywanej technologii.
I znowu, praktyka podatkowa daje tutaj ciekawą odpowiedź na pytanie jak taka innowacyjność powinna być rozumiana. Okazuje się bowiem, że w kontekście przepisów podatkowych nie chodzi o innowacyjność stricte techniczną ale o innowacyjność biznesową mierzoną tym czy zakup danej technologii wpłynął na możliwość świadczenia / sprzedawania nowych (względnie ulepszonych) usług i wyrobów. A zatem, prosty stąd wniosek, że w takim rozumieniu innowacyjna może być technologia znacząco wpływająca na sposób działania danego podmiotu, ale używana równolegle przez wiele innych firm. Ujmując rzecz jeszcze prościej, ustawa podatkowa stawia wymóg innowacyjności w rozumieniu subiektywnym (pozytywny wpływ na daną organizację gospodarczą w stosunku do okresu sprzed wdrożenia), a nie obiektywnym (osiąganie pewnego rezulatatu gospodarczego w sposób technicznie unikalny/niepowtarzalny).
I znowu, praktyka podatkowa daje tutaj ciekawą odpowiedź na pytanie jak taka innowacyjność powinna być rozumiana. Okazuje się bowiem, że w kontekście przepisów podatkowych nie chodzi o innowacyjność stricte techniczną ale o innowacyjność biznesową mierzoną tym czy zakup danej technologii wpłynął na możliwość świadczenia / sprzedawania nowych (względnie ulepszonych) usług i wyrobów. A zatem, prosty stąd wniosek, że w takim rozumieniu innowacyjna może być technologia znacząco wpływająca na sposób działania danego podmiotu, ale używana równolegle przez wiele innych firm. Ujmując rzecz jeszcze prościej, ustawa podatkowa stawia wymóg innowacyjności w rozumieniu subiektywnym (pozytywny wpływ na daną organizację gospodarczą w stosunku do okresu sprzed wdrożenia), a nie obiektywnym (osiąganie pewnego rezulatatu gospodarczego w sposób technicznie unikalny/niepowtarzalny).
Już powyższe powinno jasno wskazywać, że ulga technologiczna jest rozwiązaniem optymalizacyjnym, które powinno być brane uwzględniane na etapie planowania inwestycji w nowy system informatyczny, sprzedażowy czy produkcyjny. Oczywiście, w konstrukcji ulgi pozostają pewne obiektywne wady chociażby w postaci faktu, iż ulga nie obejmuje nakładów na techologie wytworzone we własnym zakresie (koniecznej jest nabycie technologii – sic!). Przy czym, fakt ten ma akurat mniej istotne znacznie z uwagi na to, iż systemy informatyczne są jednak najczęściej nabywane na drodze udzielania przez ich twórców ogranicznego prawa do korzystania w postaci popularnej licencji.
Sama ulga, w wymiarze finansowym, daje korzyść w postaci odliczenia do 50% wydatków poniesionych na nową technologię od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. Sama konstrukcja rozliczenia ulgi jest bardzo ciekawa i niesie szereg pytań ale także i możliwości. To jednak, z uwagi na obiektywną złożoność zagadnienia, jest temat na oddzielny artykuł.