Cyberbezpieczeństwo – Minister cyfryzacji o chińskich firmach w łańcuchu dostaw

Polski rząd pracuje nad nowelizacją ustawy o cyberbezpieczeństwie. Zdaniem konstytucjonalisty przepisy wyeliminują z polskiego rynku chiński sprzęt i oprogramowanie, tym samym ścigając na nas problemy. Politycy są nieugięci. Od swobody działalności ważniejsze jest dla nich bezpieczeństwo państwa.

Rządowy projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, którego gospodarzem jest resort Krzysztofa Gawkowskiego, to cios wymierzony prosto w chińskich dostawców sprzętu i oprogramowania – słyszymy w biznesowych kuluarach. Skutki skracania łańcucha dostaw odczuje aż 38,5 tys. podmiotów z sektora prywatnego i publicznego.

Według firmy COIG w Polsce działa prawie 4 tys. podmiotów z kapitałem chińskim. Znakomita część importu z Państwa Środka to elektronika. Chińskie podzespoły, skomputeryzowane maszyny i komponenty są wykorzystywane m.in. w taśmach produkcyjnych, urządzeniach energetycznych, samochodach, maszynach budowlanych urządzeniach do przeprowadzania in vitro.

Zgodnie z projektem postępowanie będzie mogło być wszczęte z urzędu przez ministra cyfryzacji – np. w sytuacji, gdy otrzyma sygnały o potencjalnym zagrożeniu naruszenia bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego, jak i na wniosek przewodniczącego Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa, czyli premiera.

Jeżeli w trakcie takiego postępowania okaże się, że dostawca jednak nie stanowi zagrożenia, zostanie ono umorzone. Co w sytuacji, gdy firmy i instytucje korzystają już z oferty dostawców, których państwo dopiero uzna za ryzykownych? Zgodnie z projektem będą musiały wycofać zakupiony od niego sprzęt czy oprogramowanie w ciągu siedmiu lub czterech lat. 

Dodaj komentarz