W praktyce ugruntowały się dwie linie orzecznicze w niniejszej kwestii. Pierwsza – zdecydowanie bardziej korzystna dla polskich przedsiębiorców (płatników), pozwalająca uznawać za aktualne certyfikaty rezydencji wydane bez wskazania konkretnego okresu za ważne, również w kolejnych latach po wydaniu, o ile beneficjent płatności (podatnik) przekaże oświadczenie, że stan faktyczny przedstawiony w takim certyfikacie się nie zmienił. Druga linia orzecznicza jest zdecydowanie bardziej restrykcyjna i wskazuje, że jedyną prawidłową formą potwierdzenia rezydencji jest uzyskanie certyfikatu od organu właściwego dla miejsca rezydencji podatnika.
Niedawny wyrok WSA w Warszawie uznaje za prawidłowe drugie, mniej przyjazne polskim przedsiębiorcom rozwiązanie, uznając że potwierdzanie braku zmiany stanu faktycznego wykazanego w przesłanym w przeszłości certyfikacie rezydencji wyłącznie przez zagraniczny podmiot nie jest dopuszczalne.
W praktyce dla zagranicznych kontrahentów uzyskanie certyfikatu może być problematyczne zarówno od strony organizacyjnej, jak i finansowej, gdyż w niektórych krajach uzyskanie takiego certyfikatu pociąga za sobą dodatkowe koszty. Jeżeli dodamy do tego jeszcze koszty związane z uzyskaniem potwierdzenia notarialnego i apostill, może okazać się że dla części transakcji uzyskanie certyfikatu jest mniej opłacalne niż pobranie podatku u źródła. Być może tu tkwi myśl przewodnia utrzymywania takiej praktyki i brzmienia przepisów.
Przepisy podatkowe nie odnoszą się do kwestii częstotliwości uzyskiwania certyfikatów rezydencji jednoznacznie i stanowią jedynie o konieczności udokumentowania rezydencji uzyskanym certyfikatem. Wydaje się zatem, że podstawą do niepobrania podatku u źródła jest przede wszystkim oficjalny certyfikat rezydencji, a akceptacja jego treści i co ważniejsze aktualności zależne są od przychylności, rozsądku i praktycznego podejścia osoby to oceniającej.
Niewątpliwie certyfikaty określające w swojej treści okres, jakiego dotyczą nie powinny być przedłużane przez podatników – w swojej treści odnoszą się bowiem jedynie do określonego okresu. Natomiast w przypadku dokumentów nie wskazujących takiego okresu, ich akceptacja byłaby wyjątkowym uproszczeniem.
Wyroki sądowe w opisywanej kwestii wynikają z postępowań interpretacyjnych, co może wskazywać, że kontrolujący w praktyce zachowują raczej racjonalne podejście.
Biorąc pod uwagę ostatnie dążenia do promowania przedsiębiorczości i zmniejszania wpływu biurokracji na przedsiębiorców, zmiana przepisów bądź ogólna interpretacja w tym zakresie mogłyby być pomocne – licząc oczywiście, że zostanie wprowadzone rozwiązanie bardziej przyjazne przedsiębiorcom.