Z podanych przez NBP 22 czerwca danych wynika, że w maju 2010 inflacja:
– po wyłączeniu cen administracyjnych (będących pod kontrolą państwa) osiągnęła 1,9 proc., wobec 2,1 proc. w kwietniu i 2,3 proc. w marcu;
– po wyłączeniu cen ulegających najsilniejszym zmianom (w analizowanym okresie) spadła do 2,0 proc. (z 2,4 i 2,7 proc. w poprzednich miesiącach);
– po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 1,6 proc. (wobec 2 i 2,2 proc. uprzednio);
– tzw.15 proc. średnia obcięta (wyklucza wpływ 15 proc. cen o najmniejszej i największej dynamice) wyniosła 2 proc. (wcześniej odpowiednio 2,3 i 2,6 proc.).
Doskonale zatem widać, że w ostatnich miesiącach inflacja bazowa systematycznie spada, ale w dość jednostajnym tempie. Według specjalistów, najistotniejszym wskaźnikiem spomiędzy czterech branych pod uwagę przez NBP jest poziom inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Współczynnik ten najdokładniej obrazuje ruch cen, na które wpływ ma polityka pieniężna kreowana przez bank centralny. Ceny energii (w tym paliw) definiowane są bowiem nie na rynku krajowym, a rynkach światowych i często są regulowane pod wpływem spekulacji. A ceny żywności w znaczącym stopniu zależą m.in. od pogody i bieżących interwencji krajów na rynkach rolnych. Z takich też względów, wskaźnik inflacji po wyłączeniu tych dwóch czynników najpełniej obrazuje tendencje inflacyjne. Jego wartość w maju (1,6 proc.) zdobyła poziom bardzo bliski dolnej granicy celu inflacyjnego – najniższy od stycznia 2008 roku.
NBP/red.